piątek, 14 listopada 2014

Pustelnia i wspomnienie

- Aelita... Nie sądzę aby to był najlepszy pomysł. Nie boisz się wizji? Poza tym myślę,że tam nic nie będzie-powiedział delikatnie Jeremy aby przypadkiem nie zranić dziewczyny. NA próżno jednak były jego wysiłki.
- Jak nie chcesz pójść to nie! Mogę iść sama!-krzyknęła zrywając się z miejsca. Wybiegła ze stołówki zostawiając chłopaków samych.
***
Stała przy domie. JEJ domie. Mieszkała tam choć mało z tego pamiętała. Tam mieszkała z ojcem tuż po porwaniu matki. Zacisnęła dłoń w pięść. Otworzyła drzwi. W środku nadal panował bałagan jaki zostawili po sobie faceci w czerni. Nadeszła wizja....
Wróciła właśnie z zabawy. Mała dwunastoletnia, różowowłosa dziewczynka. Krzyknęła do ojca grającego na pianinie,że idzie do pokoju. Ten tylko skinął głową. Wiedział,że córka jest mądra i nic sobie nie zrobi. Wbiegła do pokoju i zaczęła się bawić jej ulubioną zabawką - elfem o imieniu Pan Puck. Nagle usłyszała głosy za oknem:
- Wyłaź stąd Hopper!
Przestraszyła się nie na żarty. Już miała schodzić do taty kiedy on pojawił się w jej drzwiach.
- Chodź Aelitko. Musimy stąd iść. Masz nadal Pana Pucka? 
- Tak tatusiu-powiedziała przestraszona dziewczynka. Ojciec odsunął obraz. ukrył tam kluczyk z karteczką i zabawkę córki. Po tym chwycił małą za rękę i zbiegli po schodach. Tam już stali faceci w czerni. Jednak Hooper się nie bał. Chwycił córeczkę za rękę i biegli dalej. Wypadli na podwórko. Mężczyzna zatarasował drzwi. Polecił córce aby szła za nim. Biegli przez ciemny korytarz, chociaż nikt ju.ż ich nie gonił. Ale z facetami w czerni nigdy nic nie wiadomo... Dotarli do pomieszczenia którego wówczas Aelita nigdy nie widziała. 
- Gdzie jesteśmy tatusiu?-zapytała go.
- W moim laboratorium.Już dawno podejrzewałam,że jestem obserwowany. Chodź Aelitko. 
- Gdzie idziemy tatusiu? - zapytała dziewczynka jadąc z ojcem windą.
- Do lepszego świata. Tam gdzie nikt nas nie znajdzie - powiedział mężczyzna wchodząc do skaneru. Dziewczyna weszła za poleceniem ojca do drugiego.
- Do zobaczenia za chwilkę kotku.
- Do zobaczenia za chwilkę - powiedziała Aelita.
Do rzeczywistości przywrócił ją jej własny krzyk. Odkryła,że leży na łóżku w swoim dawnym pokoju. Ta wizja,mimo,że często ją nawiedzała nadal ją przerażała.
- Przepraszam tato,że cię nie zdołałam uratować - powiedziała cichutko. W tej chwili zapikał jej laptop.
- Yumi to nie jest chyba najlepsza chwila aby pogadać-powiedziała otwierając sprzęt.
- Sorki, ale w Lyoko dzieje się coś dziwnego... Zmienia się pogoda. Nigdy chyba tego nie było prawda?- zapytała japonka.
- Masz rację. A nie ma żadnej aktywowanej wieży?- zapytała dziewczyna.
- Nie, żadnej nie widziałam, ale.. Czekaj! Jest biała wieża!-wykrzyknęła Yumi.
- Czy to może oznaczać,że mój ojciec....-powiedziała Aelita bojąc się dokończyć aby nie zaperzyć.
- To możliwe... Al e... Jesteś w Pustelni? Słuchaj zajrzyj za ten obraz gdzie znaleźliśmy Pana Pucka-poprosiła czarnowłosa. Aelita tak zrobiła. Odsunęła obraz a za nim... Zauważyła kartkę papieru, której wcześniej nie zauważyli.
- Zaraz do ciebie przyjdę, do Lyoko OK?-zapytała Aelita. Yumi tylko pokiwała głową.
***
Jak  Wam sie podobało? Piszcie komy ^^. Na górze macie Pustelnię  Do zobaczenia w Lyoko!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz