-Chibiusa!-krzyknęłam i podbiegłam do niej aby ją uściskać. Było to dosyć niecodzienne zachowanie jak na mnie,ale kiedy nieomal ją straciłam, to chyba uczucia Przyszłej Królowej Serenity do swojego dziecka postanowiły się we mnie obudzić.
-Też za tobą tęskniłam Usagi-powiedziała dziewczynka, odwzajemniając uścisk.
-Czy to nie wspaniałe? Mam nadzieję,kochanie,że nie będzie już tak długich wycieczek szkolnych-powiedziała mama. W duchu westchnęłam. No tak. Przecież trzeba było jakoś usprawiedliwić nieobecność Chibi. Mama nie mogła przecież wiedzieć,że Mała Dama przebywała przez cały ten czas w przyszłym Kryształowym Tokio. Wkrótce po przywitaniu całej mojej rodziny z Chibiusa mama zrobiła nam najpyszniejsza kolację jaką kiedykolwiek jadłam.
-Usagi,nie jedz tyle bo pękniesz-upomniała mnie mama. Ale ja tam jej nie słuchałam. Sama sobie winna,że zrobiła tyle dobrego jedzenia! Musiałam przecież wszystkiego spróbować, jakiem Usagi Tsukino! Po kolacji poprosiłam Chibiusę aby wpadła jeszcze do mnie na chwilę.
-Dobra,mów mi teraz co cię do mnie sprowadziło-powiedziałam.
-Mama mi powiedziała,że mam przyjść bo niedługo tutaj, w XX wieku ma się zdarzyć coś dziwnego. Zauważyłaś coś?-odpowiedziała wyjątkowo chyba nie kręcąc i nie próbując się wykręcić od mojego pytania. W duchu ucieszyłam się. Przyszła Królowa Serenity (czyli ja) wreszcie utarła jej trochę nosa. Ciekawe,czy przestanie się przystawiać do Mamo? Matko o czym ja myślę! Przecież bądź co bądź to jej ojciec! Nie mogła się do niego przystawiać! Tak się pogrążyłam we własnych myślach,że Chibiusa musiała mnie mocno uderzyć w ramię.
-Tak widziałam coś dziwnego-powiedziałam i opowiedziałam jej o dzisiejszym zdarzeniu.
-Mama miała rację, jak zawsze. Ale my sobie z tym poradzimy!-powiedziała optymistycznie dziewczynka. Czasami zapominam ile ona ma lat... Jest nazbyt dojrzała jak na swój wiek,ale skoro jej to nie przeraziło, dziewczyn chyba też nie powinno,prawda? Outer Senshi chyba i tak o tym wiedzą,dzięki Hotaru. Teraz tylko Inner Senshi powinny się tego dowiedzieć tego ode mnie...
***
-CO TAKIEGO?-wrzasnęła Rei Hino, uderzając ręką w stół.
-To niemożliwe...-wyszeptała Ami Mizuno patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. Minako Aino i Makoto Kino nie mogły wydobyć z siebie głosu. Siedziałyśmy w naszej ulubionej kafejce i właśnie im opowiedziałam o wczorajszej przygodzie i o wizycie Chibiusy.
-Przyjęłyście to gorzej,niż myślałam-mruknęłam pod nosem.
-Dziwisz się?! Poprzednim razem omal nie zginęłyśmy na dobre!-krzyczała dalej Rei. Ta to dopiero się wkurzyła. Naprawdę zasługiwała na swoje imię (Dusza Ognia).
-Rei,opanuj się. To nie jej wina-powiedziała Mianko,odzyskawszy wreszcie głos. Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością. Wybuchy Rei były naprawdę niebezpieczne dla otoczenia.
-Poza tym od tego właśnie jesteśmy,tak? Od obrony Kosmosu-poparła Minako Makoto. Po dwudziestu minutach przekonywań Rei w końcu dała za wygraną. Nawet Ami przestała się bać.
-Czyli co? Wracamy do starej pracy?-zapytałam kładąc przed siebie rękę. Ami położyła swoją dłoń niepewnie,ale za to Minako i Makoto z wielkim zapałem. Luna i Artemis również położyli swoje kocie łapki. Wszyscy wyczekująco spojrzeliśmy na Rei. Po krótkim wahaniu i ona postanowiła położyć swoją dłoń.
***
Ohayou! Jak Wam się podobało? Napiszcie mi!! Dedyk dla Julki :*
Sonia
EJ! Kiedy ciąg dalszy?! Pozdrawiam! Serenity2305 ;)
OdpowiedzUsuń