sobota, 18 kwietnia 2015

2. Wesoła zabawa okryta śniegiem

 
Blondynka była w niemałym szoku. Całe życie sądziła,że jest sama wraz ze swoimi niezwykłymi mocami. Marzyła,aby spotkać kogoś z podobnymi uzdolnieniami,mocami. A teraz jej marzenie się ziściło i stało tu przed nią w postaci tego białowłosego,intrygującego  chłopaka z szelmowskim uśmiechem na ustach. Mimowolnie Elsa odwzajemniła ten magiczny uśmiech.
-Gdzieś ty się podziewał,przez całe moje życie?-zapytała już bez nuty wyniosłości w głosie.
-Podejrzewam,że na biegunie północnym-odpowiedział ze śmiechem. Po chwili niespodziewanie rzucił: -Przejdziemy się?
Zaskoczona zerknęła szybko gdzie się podziała Anka. Szybko ją wyłowiła z tłumu. Była tak zajęta tańcem z Kristoffem,że nawet gdyby Arendelle wybuchło, ona by tego nie zauważyła. Toteż skinęła głową w geście zgody. Jack podał jej rękę i poprowadził do drzwi wyjściowych.
***
Spacerowali sobie już chyba z pół godziny nadal milcząc. Wreszcie Jack zagadnął:
-Elso,jeśli mam z ci od dziś towarzyszyć, może opowiedziałabyś mi coś o sobie?
-Spróbuję-odparła, będąc całkowicie rozluźniona. Tak,więc zaczęła. Opowiedziała mu o tym wypadku z Anną,kiedy były jeszcze dziećmi. O ostrzeżeniu trolli i nieudolnych próbach zapanowania nad mocą. O dniu w którym zamroziła całe Arendelle. Kiedy prawie zabiła własną siostrę.
-Musiało ci być ciężko-powiedziała ze współczuciem Jack. Elsa smutno pokiwała głową.
-Ale teraz jest lepiej. Wiem,że już nie muszę się z tym kryć i,że nie skrzywdzę Anny... Ale dość o mnie. Powiedz mi coś o sobie. Przecież ja też będę przebywała w twoim towarzystwie-odparła pogodnie. No i cóż miał zrobić? Opowiedział jej o tym jak został Strażnikiem,ale tylko to. O Mroku nawet nie wspomniał. Bał się,że gdyby wspomniał choćby to imię on ich znajdzie i zdarzy się coś strasznego. A tego jak najbardziej nie chciał. Właśnie spotkał kogoś podobnego do siebie. Nie chciał tego niszczyć w żadnym wypadku.
-Tak więc łączą nas nie tylko moce-powiedziała Elsa,kiedy on skończył opowiadać. Skinął głową. Po chwili się uśmiechnął. "Czy on nigdy nie przestaje się uśmiechać?'pomyślała zaskoczona blondynka. "Co chwilę się uśmiecha i to w tak ironiczny sposób,że nigdy nie wiem,czy bierze mnie na serio". Nagle wpadła na dosyć dziwny jak na siebie pomysł. Ręką, którą miała w tej chwili z tyłu, wyczarowała śnieżkę. Kiedy Jack na nią nie patrzył strzeliła mu nią prosto we włosy. Ten przez,chwilę zaskoczony, wypatrywał się napastnika. Po chwili skojarzył kto go tą śnieżką strzelił. Uśmiechając się sam stworzył inną kulkę śniegową i trafił Elsę w plecy. Po chwili zrobili sobie prawdziwą bitwę na śnieżki. Biały puch latał wszędzie, a oni, coraz bardziej uśmiechnięci i radośni obrzucali się śniegiem. Wreszcie,kiedy dochodziła północ ogłosili rozejm. Byli mokrzy, zmarznięci, ale szczęśliwi.
-Dawno tak się nie bawiłam... No, chyba,że z Anną-powiedziała wyczerpana blondynka.
-No cóż, ja owszem. Przecież to zawsze robię. Na tym również polega moja magia-odpowiedział jej na to Jack. Elsa uniosła brwi:
-A więc to twoja wina! Dostanie ci się za to!... Ale jutro-wykrzyknęła. Odrzuciła bowiem natychmiastowy plan zemsty z powodu nadmiernego zmęczenia. Jack chyba również, mimo wszystko był bardzo zmęczony bo zapytał:
-Idziemy do zamku?
Z wdzięcznością przyjęła ten pomysł. Frost podał jej ramię i wrócili.
***
-Elsaaaaaa!!!-krzyk Anny słychać było już na dziedzińcu. Kiedy dziewczyna ujrzała swoją starszą siostrę zapytała:
-Gdzieś ty się podziewała?
-Byłam z Jackiem na dworze-odpowiedziała blondynka, śmiejąc się w duchu. Anka wyglądała równocześnie na podekscytowaną co i złą.
-No cóż... Wszystko mi opowiedz!-powiedziała ucieszona,odrzucając poważny ton, który w gruncie rzeczy absolutnie do niej nie pasował. Elsa uśmiechnęła się.
-Może później? Jestem trochę zmęczona...
-Dobra, niech będzie później... Ale czas już zamknąć bal-powiedziała jej siostra nadal z uśmiechem wymalowanym na ustach. Kiedy bal już się skończył, blondynka padnięta walnęła się na swoje łóżko. "W gruncie rzeczy" pomyślała "ten dzień nie był taki zły". Z uśmiechem otuliła się kołdrą. Ciekawe, co przyniesie jutro?
***
Sul,sul! Tak to znów ja i moja Jelsa ^^ Jak Wam się podobało? Bo ja miałam mnóstwo fanu z tworzenia tego rozdzialątka :) Dedyk dla wszystkich!!
Sonia

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział! Czekam na next!
    Zapraszam do mnie: Jelsa-czyli syrena i strażnik!

    OdpowiedzUsuń